niedziela, 23 maja 2010

Miodowka, nalewka z miodu




Dziś zrobiłam pierwszą w życiu nalewkę z miodu :) Miód wydobyłam z plastrów :)

Przepis na miodówkę:

200 ml miodu
200 ml wody przegotowanej, letniej
100 ml soku z cytryn (2 cytryny)
200 ml spirytusu

Miód rozmieszać w letniej wodzie, dodać sok z cytryn, dodać spirytus, przelać do butelki, schować na 2 tygodnie w ciemnym, chłodnym miejscu.


Teraz czekamy aż dojrzeje :)


Wrzuć na Facebook'a   Dodaj link do swojej strony   Bez chemii - start 

Lesna akademia sukcesu


Bartek znalazł coś ciekawego na stronie Polskiego Radia.

Zapraszam - Leśna Akademia Sukcesu:

BEZROBOCIE:



KARTA W PYSKU:



Więcej na:
las.polskieradio.pl/przedsiebiorczosc/

Wrzuć na Facebook'a   Dodaj link do swojej strony   Bez chemii - start 

piątek, 21 maja 2010

Placek z rabarbarem




Wczoraj miałam koszmarny dzień, bo trwa powódź i u moich rodziców nie było wesoło, ale wały trzymają i teraz woda zaczyna powolutku opadać.

Troszkę się wyluzowałam i poszłam na targ do moich ulubionych pań zapolować na jakieś warzywka.

Patrzę, a tam taaaki rabarbar! I stanał mi przed oczami placek z rabarbarem!

Znalazłam taki szybki przepis:

Składniki
250 g margaryny
1 szklanka cukru
3 łyżki wody
2 jaja
2 szklanki mąki pszennej
1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
owoce (rabarbar, wiśnie, jabłka lub inne)

Margarynę z cukrem i wodą rozpuścić w rondelku (nie gotować).

Po przestudzeniu dodać jajka, mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia i dokładnie zmiksować.

Ciasto wylać na wysmarowaną tłuszczem i wysypaną bułką tartą lub mąką średniej wielkości prostokątną blachę.

Na wierzchu delikatnie poukładać obrane i pokrojone w cząstki owoce. Najsmaczniejsze ciasto wychodzi chyba z rabarbarem albo wiśniami, ale mogą to też być jabłka, cząstki brzoskwiń lub owoce mieszane. Układamy je w niewielkich odstępach od siebie, tak aby ciasto miało szansę wyrosnąć.

Pieczemy je na złoty kolor w temperaturze ok. 180-200 stopni.
Gotowe obficie posypujemy cukrem pudrem. Jest smaczne na ciepło i na zimno.

Przepis jest autorstwa Netusi z grupy pl.rec.kuchnia



Ależ to pyszne! W ogóle najlepsze ciasto, jakie zrobiłam w ciągu ostatnich miesięcy!

Polecam, bo teraz rabarbar rośnie w ogródku! Świeży, lokalny i soczysty!!!


Wrzuć na Facebook'a   Dodaj link do swojej strony   Bez chemii - start 

Zupa z pokrzyw



Zrobiłam zupę z pokrzyw. I wyszła naprawdę niezła!

Polecam nawet bardziej niż makaron z pokrzywą :) Przepis dziecinnie łatwy:
- pokrzywy
- marchewka, pietruszka, seler
- ziemniaki
- przyprawy (ziele angielskie, czosnek, liście laurowe, pieprz, sól, oregano, bazylia, lubczyk, natka)
- śmietana

Warzywka ugotować z przyprawami. Sparzone, posiekane pokrzywy wrzucić trochę później (gotują się w 10 minut). Wszystko zmiksować na jednolity bulionik :) Na koniec dodać śmietanę. Gotowe!

Podawać z grzankami albo groszkiem ptysiowym.

Wrzuć na Facebook'a   Dodaj link do swojej strony   Bez chemii - start 

Placki z dziurami




Kilka dni temu przypomniał mi się jeden ze smaków dzieciństwa. Placki, które robiła moja babcia. W ogóle wszystko co robiła moja babcia było pyszne!

Pamiętam, jak wpatrywałam się w placki rosnące na patelni. Wyrastały z nich takie wielkie bąble (od sody)! Jak potem jadłam taki placek, to miałam wrażenie, że jem same dziury! Przez te bąble :)

Stąd moja nazwa tych placków - placki z dziurami :)

A teraz przepis (to nie jest oryginalny przepis mojej babci, ten podyktowała mi mama):
- 0,5 kg mąki
- 2 jajka (z eko-hodowli:)
- łyżeczka sody oczyszczonej
- szczypta soli
- 2 łyżeczki cukru waniliowego
- 200 ml śmietany / kefiru

Sodę rozmieszać w śmietanie - śmietana będzie rosła :) Resztę wymieszać, wlać śmietanę, zarobić ciasto. Potem rozwałkować, pokroić na fantazyjne prostokąty lub trójkąty i smażyć na gorącym tłuszczu.

Placki są szybkie, niezobowiązujące i smakowite z dżemikiem od mamy :)



Ah, zapomniałam o jednym detalu - placki były smaczne, ale dziury mi nie wyszły kompletnie, można sypnąć trochę wiecej sody :)

Wrzuć na Facebook'a   Dodaj link do swojej strony   Bez chemii - start 

środa, 19 maja 2010

Pasta do zebow - jaka wybrac?



Znienacka skończyła mi się pasta do zębów - jeszcze z poprzedniego życia, czyli komercyjna, z fluorem, kupiona pod wpływem ówczesnej wiedzy.

A że skończyła się znienacka, to jakąś musiałam kupić. Wybrałam najmniejsze zło, czyli tanią polską pastę do zębów dla dzieci.

A teraz już pół wieczora siedzę w internecie i szukam tej jedynej, lub co najmniej kilku sensownych do wyboru.

Szukam pasty bez fluoru, bo jak się okazuje fluor owszem, jest zębom potrzebny, ale w minimalnej ilości. Łatwo więc przedawkować. A to grozi fluorozą, która przejawia się plamami na zębach, które powodują ubytki szkliwa. Więc nie ma co przesadzać z fluorem.

Drugie kryterium - możliwie bez chemii, czyli składniki naturalne, chetnie z upraw ekologicznych, bez konserwantów, barwników, testów na zwierzaczkach, itp. Nawet nie marzę, że uda mi się znależć coś, co spełni wszystkie kryteria, ale przynajmniej trochę.

Na przykład bardzo dobre są pasty indyjskie, np. Himalaya,tylko że wchodzi w grę transport i zanieczyszczanie środowiska. Plus nie wiadomo, w jakich warunkach jest robiona, czy nie wpuszczają zanieszczyszczeń do rzeki i np. nie zatrudniają dzieci. Bo jeśli pominąć te wątpliwości, to na pewno są dobre produkty.

Poniżej lista past, które biorę pod uwagę:

Ziaja pasta szałwiowa bez fluoru - 75 ml około 6 zł plus przesyłka.

Skład: nie mogę znaleźć pełnego składu w internecie.

Urtekram np. aloesowa - 75 ml około 15 zł plus przesyłka.

Skład: gliceryna roślinna, kreda, woda, agar, organiczny ekstrakt olejku z mandarynek, aloes, mirra

Argiletz, np. cytrynowa - 75 ml około 11 zł plus przesyłka.

Skład: woda odmineralizowana – glinka biała – glinka żółta – substytut oryginalnego cukru z kukurydzy – środek czyszczący pochodzenia mineralnego – alkohol* (z pszenicy) – woda z melisy* - gliceryna roślinna z rycynusu pospolitego – środek lepkościowy pochodzenia mineralnego powierzchniowo czynny niejonizowany z palmy i trzciny – środek lepkościowy naturalny wyciągnięty z alg czerwonych – konserwant naturalny z porostu -gółwny olej z cytryny zielone

Lavera - 75 ml około 15 zł plus przesyłka.

Skład: wyciąg z echinacei*, sorbitol, drobinki kwasu krzemowego, kreda, ksylit, sól morska, glutamat kwasu tłuszczowego z kokosa, ksantan, nalewka z mirry, wyciąg z arniki górskiej*, wyciąg z krwawnika*, wyciąg z propolisu, aromat


Wrzuć na Facebook'a   Dodaj link do swojej strony   Bez chemii - start 

Szare mydlo? NIE!



Szare mydło jest zrobione z naturalnych składników, używały go nasze babcie do mycia ciała, włosów oraz do prania. Czy może być lepsza rekomendacja?

Może.

Jest jeden powód, dla którego mówię Nie! szaremu mydłu. Takie mydło jest częściowo zrobione z łoju zwierząt. Jak nazywa się łój na etykietce? Sodium tallowate.

Na przykład popularne i rekomendowane mydło Biały Jeleń - zawiera w swoim składzie sodium tallowate.

Nieco lepsze jest mydło Biały Wielbłąd - oparte jest na oleju palmowym, ale z kolei ma w swoim składzie Tetrasodium EDTA, który wpływa negatywnie na środowisko. Zresztą Biały Jeleń ma w swoim składzie bardzo podobną rzecz - Tetrasodium Etidronate.

Oto skład mydła Biały Jeleń: Sodium Tallowate, Sodium Cocoate, Sodium Chloride, Aqua, Glycerin, Tetrasodium Etidronate, Sodium Hydroxide

I Biały Wielbłąd: Sodium Palmate, Sodium Palm Kermelate, Aqua, Glycerin, Palm Acid, Palm Kernel Acid, Sodium Chloride, Titanum Dioxide, Tetrasodium EDTA, Etidronic Acid

Co innego mydło marsylskie.

Mydło marsylskie jest zrobione z tłuszczów roślinnych, zazwyczaj oliwy z oliwek i oleju kokosowego. Oczywiscie nie musi nazywać się marsylskie. Patrzcie na skład.


Wrzuć na Facebook'a   Dodaj link do swojej strony   Bez chemii - start 

Maly biegający zubrek




Czyż nie jest świetny?! Byliśmy w weekend (tuż przez zbiorem pokrzyw) w Jankowicach koło Pszczyny (śląskie). Okazało się, że mają tam rezerwat żubrów i że 2 tygodnie wcześniej urodził się mały żubr :)

Strasznie był towarzyski i rozbrykany, zresztą sami zobaczcie!






Wrzuć na Facebook'a   Dodaj link do swojej strony   Bez chemii - start 

Malpi umysl


To pojęcie zaczerpnęłam z ksiażki "Antyrak" - chodzi o stan w którym robimy 10 rzeczy jednocześnie, ale żadnej nie poświęcamy więcej uwagi.

Zabawne, bo kiedy szukałam odpowiedniego zdjęcia, znalazłam serię zdjęć pt. Pokolenie robiące wiele rzeczy w tym samym czasie. Na zdjęciach była dziewczyna wpatrzona w laptopa, rozmawiająca przez komórkę i zajadająca popcorn :)

Coś w tym jest, że coraz mniej potrzebujemy być gdzieś, spotkać realnego człowieka, żeby coś załatwić. Wszystko da się załatwić przez internet i komórkę. I wszystko pięknie, gdyby dzięki temu zaoszczędzonemu czasowi jakość naszego życia wzrastała. Wzrastało nasze poczucie szczęścia. Gdybyśmy dzięki temu mogli spędzać wiecej czasu w miejscach i z ludźmi, w których i z którymi chcemy być.

Wracając do książki - okazuje się, że taka wielozadaniowość niekoniecznie jest zdrowa dla naszego organizmu, jeśli jest czymś chronicznym i inaczej nie potrafimy.

Czyli, gdy nie sprawia nam trudności:
- rozmowa tylko z jedną osobą i nie robienie niczego innego
- spędzanie czasu ze sobą.
- odprężenie się, posiedzenie w ciszy, poczucie spokoju

Jeśli z tym nie ma problemu, to wszystko ok :)


Wrzuć na Facebook'a   Dodaj link do swojej strony   Bez chemii - start 

poniedziałek, 17 maja 2010

Historia rzeczy


Zapraszam na krótki film:



Historia rzeczy - czyli co produkujemy, co kupujemy, co niszczymy i o czym każdy wiedzieć powinien.

Wrzuć na Facebook'a   Dodaj link do swojej strony   Bez chemii - start 

niedziela, 16 maja 2010

Smazone ziemniaki



Dziś smaczny i szybki przepis na smażone ziemniaczki

Produkty:
- ziemniaki krojone w plastry
- mieszanka tartej marchewki, pietruszki i selera
- olej do smażenia
- przyprawy - tymianek, bazylia, oregano, sól, pieprz, lubczyk, natka pietruszki
- sałatka do urozmaicenia
- kefir lub maślanka do picia

Na rozgrzany olej wrzucamy warzywka, przyprawiamy i smażymy około 40 minut. Kiedy ziemniaki zrobią się miękkie - danie jest gotowe :)

Z sałatką i kefirkiem - pycha!

Smacznego!


Wrzuć na Facebook'a   Dodaj link do swojej strony   Bez chemii - start 

Makaron z pokrzywą



Zrobiłam makaron z pokrzywą i wyszedł całkiem smaczny. A jaki zdrowy! I jeszcze tani :)

Przepis:
- zmiksowana sparzona pokrzywa
- natka pietruszki
- można dodać krwawnik
- makaron
- olej
- śmietana
- przyprawy

Bardzo szybka i zdrowa potrawa. Makaron gotujemy z dodatkiem oleju, żeby się nie sklejał. Pokrzywę, krwawnik i natke umyć, sparzyć, i wrzucić na gorący olej. Dodać czosnek z proszku, bazylię, oregano, sól, co kto lubi. Dusić przez kilka minut. Potem dodać śmietanę, znów dusić. Wrzucić ugotowany makaron, ewentualnie doprawić i gotowe :)


Wrzuć na Facebook'a   Dodaj link do swojej strony   Bez chemii - start 

Zbieramy pokrzywe




Wybraliśmy się wczoraj na pokrzywowe sianokosy :) To ostatni moment przed jej kwitnieniem! A po kwitnieniu pokrzywy się już nie zbiera, bo na kwiaty zużywają swe dobroczynne właściwości. Najlepsze są młode pokrzywy, a dokładnie górna część młodej pokrzywy.

Poszukaliśmy miejsca oddalonego od zakładów przemysłowych, kopalń, dróg szybkiego ruchu i tym podobnych atrakcji. Najpierw myśleliśmy, żeby poszukać pokrzywy w lesie, że stamtąd będzie najczystsza, ale szybko przekonaliśmy się, że pokrzywa nie rośnie w lesie :))))

Za to obficie przy drogach, w rowach, itp. W końcu wyśledziliśmy sympatyczną polanę za pasmem drzew. A na polanie wielka plantacja pokrzywy!

Nazbieraliśmy jej całe mnóstwo :)



Wczoraj cały wieczór wyciskaliśmy sok z pokrzyw. Sok zamroziliśmy w woreczkach do lodu i mamy gotową kurację wzmacniająco-odtruwającą :)

Resztę pokrzyw po wyciśnięciu soku zamroziłam i bedę robić zupy, kąpiele i inne wynalazki.

A za chwilę przepis na makaron z pokrzywą :)


Wrzuć na Facebook'a   Dodaj link do swojej strony   Bez chemii - start 

piątek, 14 maja 2010

Kupuj odpowiedzialnie - wpis Bartka



Dziś post w bardzo ciemnych barwach.

Po poprzednim zachwycie świetną incjatywą KIVA.org i tym jakim potrafimy być mądrym gatunkiem czas na przeciwną refleksję.

Od linka do linka, trafiłem na stronę PETA.org, najbardziej znanej chyba z antyfutrzarskich kapanii.

Na stronie PETA, oglądając akcje na których się skupiają, można dowiedzieć się na ile sposobów i w jakich celach torturujemy zwierzęta(celowo piszę MY, bo nie łudźmy się, ale robiąc zakupy często, zazwyczaj kompletnie nieświadomie, stajemy się wspólnikiem brudnych praktyk - najlepszy przykład to jajka od kur z chowu klatkowego, oznaczone "3", czyli płacenie za okrucieństwo).

Nie będę przytaczać szczegółów z PETA - ciągle jestem w szoku, można zobaczyć samemu. Nachodzi mnie taka szersza refleksja, że czas radosnego i bezrefleksyjnego kupowania się skończył. Wydając pieniądze całkiem dosłownie opowiadamy się za nieetycznymi praktykami producentów, dewastacją środowiska a co ciekawsze nawet wybieramy niszczenie własnego zdrowia (bezpośrednio przez produkty i pośrednio przez brudną produkcję).

Wiadomo, w jeden dzień wszystkiego się nie zmieni, ale zachęcam do szukania alternatyw, etycznych, lokalnych producentów, czystszych, mniej opakowanych i mniej przetwarzanych i "nachemizowanych" produktów.

Jajka z ekologicznych lub zwyczajnie dobrych gospodarstw, lub komercyjne oznaczone "0" lub "1" to pierwsza łatwa rzecz, którą można zrobić dla siebie i dobrej sprawy.

Wielorazowe, materiałowe torby na zakupy to kolejna (uwaga...nawet mając już wielorazową torbę ze sobą to trzeba nie lada refleksu, żeby nie dostać w sklepie jednorazowej torby...).

Patrząc na opakowania warto pomyśleć, co będzię się dało pewniej segregować, czy szkło, czy plastik, czy aluminium.

No i dobrze zapomnieć o reklamach, zamiast tego lepiej dokładnie czytać skład... Sylwia wspominała już trochę trucizn w kosmetykach, w jedzeniu też je sobie serwujemy.

Jeszcze raz, patrzmy, co popieramy naszymi pieniędzmi.

Wrzuć na Facebook'a   Dodaj link do swojej strony   Bez chemii - start 

środa, 12 maja 2010

Uczynki dobre za drobne - wpis Bartka



Już prawie dwa lata trwa mój szczery zachwyt nad ludzkim geniuszem... Również geniuszem internetu, który jakby odkrył się na nowo, i to jako zupełnie nowe narzędzie gdy poznałem Kiva.org (nic wspólnego z tym że po piwie się głowa kiwie:)

Użytkownicy, czyli internauci z całego świata, dzięki www.kiva.org mogą dodać nowy wymiar swoim oszczędnościom:)

A mniej enigmatycznie - to co można zrobić i co gorąco polecam, to udzielić przez Kiva drobną pożyczkę, w systemie mikropożyczek, które wspierają przedsiębiorcze osoby w mniej rozwiniętych regionach świata.

Przeznaczenie pożyczek jest najróżniejsze, od zwiększenia stanów magazynowych małych sklepików, przez maszyny, materiały i surowce rozmaitych wytwórców, po inne wszelakie mydło i powidło (jak ktoś myślał o jakimś biznesie to wie, że różne się potrzeby pojawiają).

Osoby wspierane przez pożyczki kiva.org nie mają swobodnego dostępu do innego kapitału, nie mieszczą się zwykle w wymaganiach banków. Tak więc gdy wymyślą co chcą zrobić, same lub w grupie, kiva.org dodaje taki biznes na stronie i informację o wysokości i przeznaczeniu zbieranej pożyczki. Potem kilka, kilkanaście, kilkadziesiąt i więcej osób z bardziej rozwiniętych krajów wrzuca swoje 5 groszy a częściej 25 zielonych papierków.

Gdy uzbiera się uzbiera pełna kwota, to za pośrednictwem lokalnych organizacji pożyczki te są dystrybuowane i obsługiwane (czyli w terminach spłaty zbierane od pożyczkobiorcy i przekazywane do kiva i wracają do osób które pożyczały).

Jest oczywiście pewne ryzyko, że zwrot pożyczki się przeciągnie, lub że jakaś część nie zostanie zwrócona, osobiście w moim portfolio pożyczkowym nie miałem z tym wielkich problemów a statystycznie, z $135,867,360 jakie zostały pożyczone przez wszystkich internautów w KIVA od jesieni 2005 problemy w spłacie pojawiły się w mniej niż 1,5% przypadków.

Moim faworytem są grupy przedsiębiorców, np. koła boliwijskich gospodyń albo inne prężne spółdzielnie, najczęściej produkujące lub przygotowujące żywność (jeść każdy musi:). Grupy są z zasady pewniejsze, bo aplikując po pożyczkę jako grupa, każdy z jej członków korzysta z funduszy indywidualnie, ale za spłatę odpowiadają solidarnie, więc ryzyko jest podzielone na kilka a czasem kilkanaście osób. Poza tym czasem opisy są bardziej przekonujące i pokazują że ktoś ma pomysł a nie tylko trudną sytuację - trzeba dbać o swój kapitał bo potem można pożyczać go w nieskończoność a w razie potrzeby przelać spowrotem na swoją kartę.

Przy okazji z dumą pochwalę się moja najnowszą pozycją w pożyczkowym portfolio która jest bardzo a propos tego bloga:) Grupa pań z Paragwaju zajmuje się naturalnymi specyfikami leczniczymi i jak tu nie poprzeć:) www.kiva.org/lend/196297

Pożyczając nie ma odsetek jakie może dostalibyście w banku ale też nie obraca się olbrzymimi kwotami, więc nie ma co mówić o odsetkach. Zamiast odsetek jest dużo satysfakcji i dobra karma, wierzę że to działa. Fajnie się myśli, że ktoś gdzieś na drugim końcu świata, kto chce poprawić sobie warunki życia własną pracą, dzięki pożyczce ma jedną przeszkodę mniej.

Zapraszam do działania. Za pomocą systemu Paypal i karty kredytowej można bezpiecznie zasilić swoje konto i robić uczynki dobre za drobne:)

Wrzuć na Facebook'a   Dodaj link do swojej strony   Bez chemii - start 

niedziela, 9 maja 2010

Mydlo i szampon - naturalne, bez chemii




Znalazłam w Internecie sklep z naturalnymi mydłami i innymi kosmetykami.

Mydła i żele do kąpieli są robione przez małą firmę - Rodzinną Manufakturę Mydeł - Beatę i Jarka Jagnieszczaków. Mydełka można zamówić przez stronę:

www.ekosens.pl

Przesyłka dotarła do mnie już jakiś czas temu, więc testuję i testuję :) Kupiłam żel pod prysznic bezzapachowy i z tymiankiem oraz mydełko bezzapachowe.

Żele pod prysznic mają okres ważności 4 miesiące, a mydełka - rok.

Żelu używam do kąpieli i jako szampon do włosów. Pieni się wprawdzie trochę mniej, niż standardowy szampon z detergentami, ale jak pomyślę, że nie wcieram sobie w głowę tablicy Mendelejewa, to piana przestaje być taka istotna. Włosy po umyciu są świeże, czyste i puszyte.

Żel jako żel pieni się dobrze, tylko na włosach troszkę słabiej.

Umyję włosy jeszcze kilka razy i jeśli wciąż wszystko będzie ok, to pozbywam się standardowych szamponów.

Wkrótce też całkowicie przechodzę na mycie się naturalnymi mydełkami.

Howgh!

Dopisek:
Umyłam kilka razy włosy żelem oliwkowym i 2-3 razy było ok, żadnych problemów. Jednak po którymś razie włosy stają się przycieżkie i nie chcą się układać. Bartek natomiast używa żelu do mycia włosów i jest zadowolony.

Być może zależy to od rodzaju włosów, do moich poszukam czegoś innego.

Natomiast do mycia ciała żel jest super i polecam go też do twarzy. Mydełka jeszcze nie testowałam.

Wrzuć na Facebook'a   Dodaj link do swojej strony   Bez chemii - start 

Nowoczesna antykoncepcja - LadyComp



Antykoncepcja dla kobiet / Świadome planowanie rodziny / Poznawanie własnego ciała

Co to jest LadyComp i do czego służy?

To komputer cyklu kobiety, który na podstawie codziennie mierzonej temperatury wskazuje dni płodne i bezpłodne. Służy więc jako naturalny środek antykoncepcyjny lub - jako pomoc przy planowaniu rodziny.

Używając codziennie LadyCompa diametralnie zwiększa się znajomość swojego ciała. Rano mierzysz temperaturę ciała pod językiem i od razu masz informację o swojej płodności na następne 24 godziny. Wiesz kiedy masz owulację, czy w ogóle ją masz, kiedy wystąpi miesiączka, ile trwaja twoje cykle.

W odróżnieniu od pigułek - nie tylko nie ogłupiasz swojego organizmu przez blokowanie naturalnych procesów, ale wsłuchujesz się w siebie i nawiązujesz głębszy kontakt ze swoim ciałem.

Do przemyślenia.

LadyComp można kupić przez stronę:
www.ladycomp.pl

Wrzuć na Facebook'a   Dodaj link do swojej strony   Bez chemii - start 

Kobieta i Natura, Preeti Agrawal



Kobieta i Natura czyli jak zachować zdrowie na każdym etapie życia
Dorota Hartwich w rozmowie z Preeti Agrawal


Dorota Hartwich (ze wstępu):

"Nie chciałam, by moje spotkanie z lekarzem ograniczyło się do kilku formalnych pytań i odpowiedzi, pobrzękiwania metalowych narzędzi i wypisania recepty. Prócz doświadczenia zawodowego, oczekiwałam prawdziwej rozmowy, mądrości i otwartości nie na pacjenta, ale na człowieka. To wszystko zastałam za drzwiami gabinetu dr Preeti Agrawal.

Tak zaczęły się nasze rozmowy; najpierw o ciąży i macierzyństwie, potem o zdrowiu kobiety, od najmłodszej do najstarszej.

Owocem naszych spotkań jest ta książka, w której odpowiedzi na pytania dotyczące zdrowia, kobiecości oraz relacji z naturą i własnym ciałem znajdzie nastolatka, kobieta młoda, przyszła mama, kobieta dojrzała i babcia.

Moja rozmówczyni przedstawia między innymi nieznane, pozytywne aspekty menstruacji, odpowiada na pytania związane z higieną i zdrowiem życia intymnego, pokazuje korzyści płynące z naturalnego prowadzenia ciąży i porodu.

Kobiety dojrzałe przekonuje, że menopauza nie musi być pasmem cierpień, bo jest naturalną zmianą, niosącą nowe, pozytywne doświadczenia. Istotnym elementem naszych rozmów są konkretne porady oraz zalecenia dietetyczne, dostosowane do wieku kobiety i konkretnego problemu zdrowotnego.

Dużo uwagi poświęcamy sferze emocjonalnej, jako tej, która ma kluczowy wpływ na kondycję zdrowotną każdej kobiety. Naszym celem jest zachęta do podjęcia odnowionego, świadomego kontaktu z własną kobiecością, do pełnej akceptacji własnego ciała, dostrzeżenia ukrytego jego potencjału, możliwości samoleczenia i zapobiegania chorobom, które często przecież przychodzą bez pukania do drzwi. To książka nie tylko dla kobiet. Także dla tych wszystkich, którzy kobiety kochają."

Wrzuć na Facebook'a   Dodaj link do swojej strony   Bez chemii - start 

Poradnik konsumenta, Bill Statham



Bill Statham, E 213, czyli co jesz i czym się smarujesz. Tabela składników i dodatków chemicznych. Poradnik konsumenta

Absolutnie fantastyczny poradnik - tabela najczęściej używanych konserwantów, barwników, wzmacniaczy smaku, zapachu, itp. - w produktach spożywczych i kosmetykach.

Książka niewielkich rozmiarów, więc można ją zabrać na zakupy.

Wszystkie dodatki chemiczne ułożone są w kolejności alfabetycznek - łatwo jest każdy znależć i sprawdzić, czy jest szkodliwy czy nie.

Jak dla mnie książka roku albo jeszcze ważniejsza :)

Wrzuć na Facebook'a   Dodaj link do swojej strony   Bez chemii - start 

Carpooling lub Carsharing, czyli wspólny samochód



Carpooling, czyli jedziemy razem
Czy każdy z nas musi mieć samochód do własnej dyspozycji? A gdyby tak spróbować jeździć razem np. do pracy? Zwyczajnie dogadać się ze znajomymi w pracy, którzy mieszkają w okolicy i dojeżdżać jednym samochodem zamiast dwoma. Gdyby każdy tak robił, mielibyśmy 4 razy mniejsze korki, 4 razy więcej miejsc parkingowych, mniejsze opłaty za paliwo i przy okazji sympatyczną konwersację w drodze do pracy :)

W tej chwili są 2 portale internetowe, które to umożliwiają:
- www.autem.pl
- www.jedziemyrazem.pl
- www.carpooling.pl

Carsharing, czyli członkostwo w firmie wypożyczającej samochody na krótki czas
Za granicą idea car sharingu realizowana jest już od jakiegoś czasu. Są firmy wypożyczające samochody na krótki czas, nawet na godziny. Punkty odbioru i zwrotu aut są w różnych lokalizacjach miasta. Każdy, kto chce korzystać z samochodu płaci rocznie za członkostwo plus za kilometry, które przejedzie. Nie trzeba więc martwić się o naprawę samochodu, ubezpieczenie, garażowanie, itd. Jeśli auto jest potrzebne, po prostu go używasz, jeśli nie - nie zaprząta ci głowy :)




Wrzuć na Facebook'a   Dodaj link do swojej strony   Bez chemii - start