Co tu znajdziecie? Sprawdzone i przetestowane eko-przepisy jako alternatywę dla środków dostępnych w sklepach oraz moje prywatne odkrycia, refleksje i rekomendacje. Zapraszam!
środa, 10 marca 2010
Brykiety drzewne i papierowe
Kupiliśmy brykiet drzewny do kominka i to zainspirowało Bartka do bliższego przyjrzenia się tematowi :) Polecam ciekawą stronę o paliwach drzewnych:
http://www.paliwadrzewne.pl
Z ciekawostek – nauczona doświadczeniem, że drewno dębowe pali się dłużej od np. sosnowego, założyłam to samo w stosunku do brykietów. I kupiliśmy dębowe kostki RUF. Choć podobno najlepsze są Pini-key, ale tych nie było, a zima okrutna :)
Z informacji na powyższej stronie wynika, że w stosunku do brykietów obowiązuje inna filozofia – mianowicie brykiety z każdego drewna palą się mniej więcej tak samo i ważą tak samo. Podczas brykietowania zanika różnica w gęstości drewna, a podobno drewno iglaste jest bardziej kaloryczne od liściastego.
Jedynym kryterium podczas wyboru brykietu wydaje się być jego cena i wilgotność – powinna być poniżej 7%. Gęstość brykietu zależy od jakości brykieciarki, ale tego już nie jesteśmy w stanie sprawdzić :)
No cóż, na razie palę w kominku kostką dębową RUF (taka poniżej kg, kwadratowa), która znika w kominku po około 45 minutach. Spróbuję kupić trochę brykietu z drzew iglastych i zobaczę, czy będzie się palił dłużej.
Jeśli chodzi o Bartka i brykiety - to mamy domowy eksperyment. Podczas naszej przeprowadzki i porządkowania starych dokumentów okazało się, że jesteśmy w posiadaniu dużej ilości papierów. Bartek postanowił przerobić te papiery na brykiet. Zebrał gazety i moczył je w wannie przez noc. Następnego dnia od rana przygotowywał brykiety wyciskając wodę z gazet. Teraz papierowe brykiety się suszą, a za kilka dni będziemy nimi palić :) Ciekawe, jak ten opał się sprawdzi.
Dla tych, co chcieliby spróbować własnego wyrobu brykietów - można kupić małą brykieciarkę do papieru (ekopraskę) za około 100 zł, np. na allegro. Brykieciarki do słomy kosztują już majątek, więc na domowy użytek raczej się nie nadają.
Dopisek po testach:
Bartka brykiety wyschły i zaczęliśmy nimi palić w kominku. Sprawdzają się całkiem nieźle – od momentu włożenia do kominka do momentu, aż brykiecie się zupełnie rozpadnie mija ponad pół godziny spokojnego palenia. Pewnie, gdyby je wrzucić z drewnem spaliłyby się dużo szybciej, jednak nam chodziło głównie o podtrzymywanie ognia. I jako takie rozwiązanie polecam domowej roboty brykiety :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Jeśli macie kominek z szybą, to nie polecam drewna iglastego, gdyż żywice zakopcą wam szybę. W takim kominku należy palic tylko drewnem liściastym. Odpowiednio sezonowanym. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńErf
witam i dziękuję za komentarz. Teraz palimy głównie liściastym, ale szyba i tak w kilka dni jest zakopcona. Może nie było odpowiednio sezonowane. Ale informacja ciekawa - bardzo dziękuję!
OdpowiedzUsuńProszę sobie poczytac, zasadniczo drewno powinno się sezonowac 18 miesięcy. Mokrym nie wolno, chocby z takiego powodu, że traci się dużo energii na odparowanie wody oraz niszczy to trochę przewody kominowe:-) My to już od kilkunastu lat głownie drewnem palimy, ale to są zwykłe piece, nie kominki, to każdy rodzaj idzie. Jeśli można, to skorzystam z przepisu na kiełki w słoikach:-) Chcę sprzedac trochę gorczycy na necie i chcę podac jakiś przepis. A jutro spróbuję zrobic musztarde, skoro mam gorczyce;-)) Ciekawy blog, popieram i wspieram
OdpowiedzUsuńErf
dziekuje i zycze powodzenia z gorczyca :) a to biała gorczyca? Taka jak tu opisuję:
OdpowiedzUsuńhttp://bez-chemii.blogspot.com/2010/03/biala-gorczyca-na-bole-miesni-stawow.html
To może kupię trochę :) Poprosze o link do aukcji :)
Tak, biała. Chętnie sprzedam;-) Pani prosi o link, to proszę;-) http://allegro.pl/gorczyca-na-musztarde-kielki-poplon-0-3-kg-i1347872695.html
OdpowiedzUsuńA tak przy okazji, to miała pani problem z mszycami, jest też jakiś przepis na opryskiwanie szkodnika pokrzywą, ale czy dobry..nie wiem... Ja "chemiczny";-)) Pozdrawiam.:-)
Erf
Fajnie, to jutro pomysle co i jak z ta gorczyca :) A z pokrzywa to moze i dziala, ale jest jeden problem - taki "sok" z pokrzywy strasznie smierdzi :) gorzej niz kiszonka :) i z tego powodu nie nadaje si edo uzywania w mieszkaniu :) Lubczyk padł, nie wybronil sie.
OdpowiedzUsuńHmmm, to trzeba by biedronek nałapac;-))Mrówki też lubią;-) mszyce. Wszystko to trzeba metodą prób i błędów. A sok z pokrzywy, tak..niestety...śmierdzi;-) Aha, proszę spojrzec na ten link, zawiera pani przepis na kiełki:-) http://www.swistak.pl/a12641015,GORCZYCA-biala-Na-musztarde-kielki-poplon-.html.
OdpowiedzUsuńP.S. A mi bazylia na gruncia rosła, że hoho... Nie ma to jak lato.
Erf
miło, dziekuje za podanie żródła, będą z tego nowi czytelnicy :)
OdpowiedzUsuń