środa, 24 marca 2010

Plyn do mycia naczyn II - domowy sposob



Kolejna rzecz - mam nowy przepis na płyn do mycia naczyń (poprzedni nie okazał się hitem):

Przepis na płyn do mycia naczyń wg Perfekcyjnej Pani Domu:
- 2 litry gorącej wody
- 5 gram płatków mydlanych (dostępne w hipermarketach, np. Elea, Kaufland)
- 1 łyżka octu spirytusowego
- 1 łyżka sody oczyszczonej (najlepiej kupić kilka kg np. na allegro)
- kilka kropli olejku herbacianego


Płyn wygląda dużo lepiej, troszkę się pieni i delikatnie pachnie – dodałam olejku z zielonej herbaty, bo taki miałam pod ręką :) Akurat nie mam nic do zmywania, ale jak wypróbuję, to dam znać.

Aha, uważajcie z płatkami, ja o mało nie wsypałam 50 g – miałabym spieniona całą kuchnię :) 5-10 g jest ok.!

Dopisek po testach:

Płyn do mycia naczyń II (z płatków mydlanych), podobnie jak jego poprzednik z octu i sody oczyszczonej – nie jest rewelacyjny. Ma dużo lepszy zapach, ale jego zdolności do szorowania tłustej patelni są słabe. Ponieważ mam jeszcze 1,5 litra tego specyfiku, postanowiłam trochę poprawić jego skład.

Rozpuściłam kilka łyżeczek płatków mydlanych w ciepłej wodzie i potem wlałam te płatki do zimnego płynu. I to był błąd! Rozpuszczone płatki pod wpływem zimnej wody wytrąciły się i znów mam nierozpuszczone płatki, tylko w mniej regularnych kształtach.

Stąd wynika potwierdzenie tezy: nie wrzucaj płatków mydlanych do pralki automatycznej, nawet jeśli te płatki wcześniej rozpuścisz w ciepłej wodzie. Kiedy pralka nabierze zimnej wody, płatki wytrącą się i zaklajstrują ci pralkę. Brrrrr!

Wracając do płynu – cały płyn ponownie przelałam do garnka, podgrzałam, rozpuściłam płatki, dodałam trochę soli i przelałam do butelki :) Mam tylko nadzieję, że jak woda wystygnie, to płatki nie zrobią mi psikusa :)

Jeszcze późniejszy dopisek:
Woda wystygła i płatki znów są ścięte - dużo mniej, niż poprzednio, ale jednak. Czekam, aż mi sie ten płyn skończy i robię kolejną wersję z mydlnicy.

Ścięte płatki - wersja ponura:


I radosna:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz